atarionline.pl Książki o polskim gamedevie, Atari i takie tam - Forum Atarum

Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

  • :
  • :

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • 1:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime30 Dec 2019
     
    I niech mu na zdrowie. Z tym, że chyba nadużywasz słowa "celebryta". To nie jest synonim bycia znanym i ma wydźwięk pejoratywny. No chyba, że o to Ci właśnie chodziło, żeby "ukłuć" :).

    Termin wprowadził Daniel Boorstin w latach 60-tych. Celebryta to "osoba, która jest znana z tego, że jest znana". TDC jest znany ze swoich produkcji, wykładów i obecnie książki. A Dely czy ja z różnych produkcji na Atari plus założenie portali o Atari. A nie po prostu z bywania w towarzystwie.
    • 2:
       
      CommentAuthormaly_swd
    • CommentTime30 Dec 2019 zmieniony
     
    Czemu ta książka nie ma 1500 stron?
    • 3:
       
      CommentAuthorDracon
    • CommentTime30 Dec 2019 zmieniony
     
    @maly_swd - Ty tak nas serio, czy sarkastycznie (poza obrazkiem)? Pewnie by się dało 1500 stron albo i więcej ale powstałaby coś a'la nowa "Saga o Ludziach Lodu" jednak mało kto by dał radę wszystko przeczytać. ;D

    @Kaz: dzięki za info o celebrytach. Ja tu pisałem tak "pół żartem-pół serio". Myślę, że wywiad-rzeka i sprzedaż na całą Polskę (i zagranicę?) jednak coś znaczy. :)
    • 4:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime31 Dec 2019
     
    Sobie żartujecie i dobrze;) Mam nadzieję, że nie jestem znany w naszym środowisku z tego że jestem znany :D :D :D

    Dracon:

    Myślę, że wywiad-rzeka i sprzedaż na całą Polskę (i zagranicę?) jednak coś znaczy. :)

    Wydanie książki to obecnie nie jest jakiś wielki wyczyn. Są strony internetowe, które do tego zachęcają - wklej swój tekst, a my Ci z tego zrobimy książkę itp.

    Wprowadzenie do sprzedaży na całą Polskę, również nie jest wyczynem, natomiast naprawdę poważnym wyzwaniem jest to aby ktokolwiek tę książkę kupił ;)

    ...i to piszę naprawdę na bardzo, bardzo serio. Bo dziś rynek jest trudny, skomplikowany, sprzedanie czegokolwiek w ilości, która zwróci koszty jest naprawdę dużym wyzwaniem.

    mały_swd:

    Czemu ta książka nie ma 1500 stron?

    Odpowiem w odróżnieniu od Ciebie bez żartów zupełnie na poważnie: książka jest spora, a nawet:

    teatrdlawszystkich.eu:

    Mnóstwo tu wiadomości

    i zgadzam się z tym cytatem w książce znajduje się masa różnorodnych wiadomości.
    Jednak teraz w e-mailach dochodzą do mnie pisane z wyrzutem listy, w których tworzycie listy rzeczy "o których nie napisałeś".

    Tematy takie jak rozwój demosceny w latach 90. jak QuaSty itp. to naprawdę kolejna książka i nie wiem czy nie byłaby o wiele większa od tej.
    Dlatego myślę że gdy kiedyś powstanie książka opisująca całościowo zjawisko Atari w Polsce, będzie musiała mieć wiele tomów!
    A potem będą powstawać następne, bo autor będzie otrzymywał e-maile: "przecież nie napisałeś nic o..." :D
    • 5:
       
      CommentAuthorduncan
    • CommentTime31 Dec 2019
     
    Czekamy na "Saga o Ludziach Atari" :)
    • 6:
       
      CommentAuthorKrótki
    • CommentTime31 Dec 2019 zmieniony
     

    Kaz:

    Termin wprowadził Daniel Boorstin w latach 60-tych. Celebryta to "osoba, która jest znana z tego, że jest znana".

    Nieprawda. Boorstin wymyślając swoją definicję nie wprowadził tego terminu, bo pojęcie "celebrity" funkcjonowało już wcześniej, w XIX w.; dość wspomnieć powieść Winstona Churchilla (tego drugiego) z 1897 r. Słowo to jest po dziś dzień definiowane w słownikach, również polskich, jako po prostu osoba znana będąca obiektem powszechnego zainteresowania (społeczeństwa/mediów).

    Czepianie się kogoś że nadużywa słowa "celebryta" "bo Boorstin" ma tyle samo sensu, co wytykanie błędnego użycia słowa "podkolorowany" "bo demoscenowcy".
    • 7:
       
      CommentAuthormaly_swd
    • CommentTime31 Dec 2019
     
    @Tdc: Książka jest super, fajnie się ją czyta... ale jest za krótka :(

    Tu nie było nic z "nabijania się" a wręcz pochwała za kawał dobrej roboty!
    • 8:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime1 Jan 2020
     

    Krótki:

    Czepianie się kogoś że nadużywa słowa "celebryta" "bo Boorstin" ma tyle samo sensu, co wytykanie błędnego użycia słowa "podkolorowany" "bo demoscenowcy".


    Uroda tego argumentu wywołała u mnie autentyczny zachwyt! :D
    Korzystając z metafory szachów - to tak jakby podsunąć komuś ważną figurę to bicia, ale jej zbicie groziłoby co najmniej matem :D

    No i doceniam, że pamiętasz o absurdalności stwierdzenia niektórych koderów o jedynie słusznej definicji "podkolorowania" :D

    Krótki:

    Nieprawda. Boorstin wymyślając swoją definicję nie wprowadził tego terminu,


    To prawda, wyraziłem się nieprecyzyjnie. Boorstin nie wprowadził tego terminu, ale wprowadził, czy też bardziej, zdefiniował, jego współczesne znaczenie. Ono się zmieniało na przestrzeni dziejów. Jest taka książka Freda Inglisa "A short History of Celebrity"
    ( ->link<- ), w której opisuje różnice w pojęciu osiemnastowiecznym i dwudziestowiecznym. To pierwsze było w czasach prosperity Londynu, a obecne pochodzi z Hollywood. Boorstin zwięźle ujął to nowoczesne rozumienie - że już żadne osiągnięcia nie są potrzebne, żeby wzbudzać zainteresowanie ludzi. O ile wiem, dopóki TDC nie zaczął robić wykładów, prezentować slajdów o starych czasach - to nie wzbudzał zainteresowania. Teraz zresztą też trudno zauważyć wzmożone zainteresowanie samym autorem - raczej treściami, które opowiada. Dlatego uważam, że użycie słowa "celebryta" to lekkie nadużycie :). Ale jak ktoś uważa przeciwnie - to jego wola, więc nie ma tu adekwatności do "demosceny" :D.

    Krótki:

    bo pojęcie "celebrity" funkcjonowało już wcześniej, w XIX w.; dość wspomnieć powieść Winstona Churchilla (tego drugiego) z 1897 r.


    U Churchilla Celebrity to była nazwa konkretnej postaci, przede wszystkim o wątpliwej moralności (bo publicznie deklarował jedno, a robił drugie), a nie popularnej czy znanej. Treść książki jest w domenie publicznej, więc można poczytać:
    ->link<-

    Krótki:

    Słowo to jest po dziś dzień definiowane w słownikach, również polskich, jako po prostu osoba znana będąca obiektem powszechnego zainteresowania (społeczeństwa/mediów).


    Ano właśnie - OSOBA wzbudzająca zainteresowanie, a nie jej prace czy osiągnięcia. I jak sam przytoczyłeś, POWSZECHNE zainteresowanie. Trudno powiedzieć, że celebrytą jest ktoś, kto znany jest tylko w niszowym środowisku wśród kolegów i do tego znany ze swoich działań, a nie "brylownia na salonach".
    • 9: CommentAuthorastrofor
    • CommentTime2 Jan 2020
     
    Książka bardzo fajna. Jedyne ale, jakie mi się nasuwają, że dla osoby takiej jak ja , czyli nie związanej mocno z ludźmi atari, konwentami itd, było dość mało informacji których nie znałem, miałem czasami wrażenie że tą książke już kiedyś czytałem. Dla osoby mocniej związanej z tematem, nowych danych jest pewnie jeszcze mniej. Oczywiście jest sporo perełek o których wcześniej nie wiedziałem. Po drugie za mało trochę krytyki, to znaczy wiadomo że atari jest najlepsze, ale myślę że na przykład sporo platformówek z tamtego okresu jest dość powolnych i mało grywalnych. Książka jakoś prawie pomija ten fakt. Ale to może tylko moje odczucie.
    • 10:
       
      CommentAuthorMontezuma
    • CommentTime2 Jan 2020 zmieniony
     
    Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do wydania tej książeczki.
    Dzięki niej uzmysłowiłem sobie ramy czasowe, w których miałem bliższy kontakt z Atari. "44 gry na Atari" przeczytałem od deski do deski nie mając jeszcze w domu komputera. W przeciwieństwie do TDC-a udało mi się załapać w tym czasie na kurs programowania (w BASIC-u) do Krakowskiego Domu Kultury. Mieli tam Atari 800XL ze stacjami dyskietek 1050. Komputer musiał się więc pojawić u mnie w 1988 roku, a zniknąć w połowie 1989 (ostatnią grą jaką pamiętam było ROBBO). Niestety dość krótki epizod... Prawie całą historię polskiego gamedev-u przegapiłem i teraz miałem okazję nadrobić zaległości.
    Do Atari wróciłem przypadkiem w 2009 roku (brak jakiegokolwiek związku z wykładami TDC-a). To niesamowite, że są ludzie, którzy nigdy nie zrobili sobie przerwy od Atari, nie osiągając przy tym spektakularnych sukcesów (TDC-owi nie przeszkadzało na przykład, że Mirage nie wydał mu ani jednej gry, a Bajtek nie opublikował recenzji). To trochę wyższy poziom "geekostwa". Czytając miałem wrażenie, że treść książki można by upchnąć w krótkiej broszurce, ale forma wywiadu pozwoliła TDC-owi "wygadać się" na prawie 300 stronach. I dobrze, bo fajnie się to czytało :)
    • 11:
       
      CommentAuthorKrótki
    • CommentTime10 Jan 2020 zmieniony
     

    Kaz:

    No i doceniam, że pamiętasz o absurdalności stwierdzenia niektórych koderów o jedynie słusznej definicji "podkolorowania" :D

    Co to to nie - zastrzegam, że jedynie porównuję względną absurdalność dwóch stwierdzeń; jeśli z mojej wypowiedzi da się wyprowadzić wartość bezwzględną absurdalności tego czy owego, to nie miałem takiej intencji :-)

    Kaz:

    To prawda, wyraziłem się nieprecyzyjnie. Boorstin nie wprowadził tego terminu, ale wprowadził, czy też bardziej, zdefiniował, jego współczesne znaczenie. (...)

    Z całą pewnością Boorstin wprowadził do języka potocznego pojęcie "znany z tego, że jest znany", za co mu chwała. Żeby móc o czymś dyskutować, warto najpierw to coś nazwać - i w tym ogromna zasługa Boorstina że wymyślił bardzo zgrabny jednozdaniowy bon mot opisujący "to" zagadnienie.

    Ale nie zgadzam się, że jego definicja jakoś zmieniła znaczenie słowa "celebryta" w powszechnym rozumieniu. Jest różnica między sformułowaniami "wzbudzający zainteresowanie dlatego że jest znany" i "znany dlatego że jest znany". To pierwsze nie wyklucza, że celebrytą może też być ktoś, kto stał się znany z powodu faktycznych dokonań (i do takiego sformułowania w zasadzie sprowadza się definicja "celebryty" w takim WSJP). To drugie już w sobie takie wykluczenie zawiera, i stąd jego negatywny wydźwięk - ale nie zauważam, żeby figuratywna "ludzkość" przejęła się jakoś tym zawężeniem Boorstina - nadal powszechnie stosujemy to słowo w tym szerszym znaczeniu.

    Tagi: #włosnaczworo #ocd #languagenazi

    Kaz:

    O ile wiem, dopóki TDC nie zaczął robić wykładów, prezentować slajdów o starych czasach - to nie wzbudzał zainteresowania.

    Cóż. W mojej świadomości, jako szarego atarowca z ulicy, TDC zapisał się nie z powodu osiągnięć, ale z tego że dość słowotocznie opowiadał o nich na forum AA, nie popierając historii o (m.in.) swoich niewydanych grach namacalnymi dowodami. A później ze swojego udziału w gównoburzy po PGA o to, kto jest, a kto nie jest sceną (i z ciosów poniżej pasa, jakie wówczas zostały mu zadane przez kolesi z AA). A później z historii o podszywaniu się kogoś pod AO, bez poparcia dowodami. A później z wyolbrzymienia konfliktu z jellonkami z AA do bez mała prześladowań, bez poparcia dowodami. A później z opowieści o wynalezieniu nowego trybu graficznego, bez poparcia dowodami (see a pattern here?).

    Jak najbardziej uważam, że na TDC-a, przynajmniej początkowo, zwracano uwagę za szum jaki wokół niego powstał. Do dziś pewnie niektórym owo pierwsze wrażenie przesłania rzeczywistość, stąd podśmiechujki tu i ówdzie po dziś dzień.

    Kaz:

    U Churchilla Celebrity to była nazwa konkretnej postaci, przede wszystkim o wątpliwej moralności (bo publicznie deklarował jedno, a robił drugie), a nie popularnej czy znanej.

    No przecież Churchill nie pisał o swoim bohaterze "the Celebrity" dlatego, że nazywał się Celebrity K. Huffman. Zauważ że blurb na Google Books, do którego dałeś linka, zaczyna się od "A story of the popular Celebrity (...)". Powieści nie czytałem, więc powiedz mi - czy blurb jest błędny?

    Kaz:

    Ano właśnie - OSOBA wzbudzająca zainteresowanie, a nie jej prace czy osiągnięcia. I jak sam przytoczyłeś, POWSZECHNE zainteresowanie. Trudno powiedzieć, że celebrytą jest ktoś, kto znany jest tylko w niszowym środowisku wśród kolegów i do tego znany ze swoich działań, a nie "brylownia na salonach".

    Lokalny celebryta to też celebryta.

    <ontopic>
    A na temat Książki to się wypowiem jak przeczytam :-)
    • 12:
       
      CommentAuthorDracon
    • CommentTime10 Jan 2020 zmieniony
     
    @Kaz: Krótki pięknie to rozwinął i dlatego właśnie użyłem słowo "celebryta" w kontekście TDC. Ja też bardziej kojarzyłem go z tego "szumu medialnego" niż np. osiągnięć programistycznych, stąd to lekko ironiczne słówko. ;)
    • 13:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime10 Jan 2020
     
    No w takiej definicji to Krótki też jest celebrytą, a i Ty Dracon również. Ja o Was również słyszałem przede wszystkim z "szumu medialnego", lokalnie, na scenie Atari :). Nawet nie powiem z czego, żeby nie wdawać się w niepotrzebne dyskusje :D

    Ale niech Wam będzie, bój o adekwatność użycia słowa "celebryta" i nadużywanie tego w każdym możliwym kontekście nie jest dla mnie warty energii, którą na to należy wydatkować.
    • 14: CommentAuthormono
    • CommentTime10 Jan 2020 zmieniony
     
    Koledzy Spectrumowcy też mają swoją publikację: ->link<-
    i na WUJ.PL: ->link<- :)
    • 15: CommentAuthorzbyti
    • CommentTime10 Jan 2020
     
    @mono dzięki za link, umknęła mi ta pozycja a jestem zainteresowany lekturą! :]
    • 16:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime10 Jan 2020
     
    Nic Ci nie umknęło. Książka dopiero się pojawiła. To jest też pozycja współautorstwa prof. Piotra Mareckiego. To jest właśnie to, czym się zajmujmy w UBU lab (demoscena, literatura elektroniczna, kultura gier, archeologia mediów, etc.):

    ->link<-
    • 17: CommentAuthormono
    • CommentTime10 Jan 2020 zmieniony
     
    Mnie rozbawił pewien drobny smaczek - mianowicie autorami książki są Koledzy z grupy Hooy-Program :) I wydali ją na WUJ-u <rotfl>

    Edit: Przypadeg!???!?!? Nie sądzę...
    • 18: CommentAuthorzbyti
    • CommentTime10 Jan 2020 zmieniony
     
    @Kaz no to dodaję ubulab do zakładek :] Ta strona mi przypomniała, że miałem już dawno zagrać w IN NIHILUM REVERTERIS

    @mono też kojarzę tę grupę i jak zobaczyłem WUJ to pomyślałem, że kawał jakiś :>
    • 19: CommentAuthormono
    • CommentTime10 Jan 2020
     
    Cytując Yerzmyeya: "prawdopodobnie to jakiś przypadek" ale ja mu nie wierzę :)
    • 20:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime10 Jan 2020 zmieniony
     
    WUJ to pół biedy. Co mają powiedzieć ludzie z wydziału chemicznego UJ-otu? :D

    Zbyti - jest sporo wersji, poczynając od ZX81, przez Atari XL/XE, aż po Atari ST i AmigęOne. Moim zdaniem na Atari 8bit i Spectrum (w tej kolejności) najlepsze.
    • 21: CommentAuthorzbyti
    • CommentTime10 Jan 2020
     
    @Kaz jr. dzięki za info. Ja tę grę zobaczyłem swego czasu w nowościach dla ZX, nie miałem świadomości, że jest na A8.

    Po nazwie pliku In+nihilum+reverteris+(2018)(H-PRG)(PL)[stereo][320k].xex oczywiście, że wybiorę tę wersję :]
    • 22:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime10 Jan 2020
     
    Dyskusja też była: ->link<-
    • 23:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime11 Jan 2020
     
    Z pewnością przeczytam książkę Yerzmyeya. Bardzo mnie to interesuje co zawiera;)
    • 24:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime18 Jan 2020
     
    O książce opowiada na antenie Polskiego Radia profesor Marecki:

    ->link<-

    Tytuł audycji: "Atari, Commodore, ZX Spectrum. Jak rodziły się polskie gry?"

    A przy okazji odsyłam do wątku, w którym pokazałem więcej książek wydanych przez WUJ i Ha!art, a których autorzy są związani z UBU labem:

    ->link<-
    • 25: CommentAuthorrr_800xe
    • CommentTime18 Jan 2020
     
    Zupełnie przegapiłem tą książkę. Właśnie sobie zamówiłem ;). Ale fajnie, że coś takiego powstało. Zawsze staram się śledzić temat tego typu publikacji - a tu normalnie - szok ;). Brawo !!! Myślę, że fajnie się będzie czytać ;). Pozdrawiam wszystkich - dzięki za takie książki.
    • 26:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime25 Jan 2020
     
    A tu kolejna recenzja książki:

    ->link<-
    • 27:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime28 Jan 2020
     
    Skomentowałem tę recenzję, bo wydaje mi się, że autor nie zrozumiał i nie sprawdził kilku rzeczy, dlatego do części z nich się ustosunkowałem.

    Ale mamy np.

    GadZombiE:

    (...) przypadkowo trafiłem na zapowiedź nadchodzącej książki, która ma tak krzykliwą okładkę, że nie było szans, żebym jej nie zauważył (...)

    Gdy zobaczyłem tę okładkę po raz pierwszy, też uznałem że jest to krzykliwa okładka. Jednak gdy ostatnio oglądałem książki w księgarni to uznałem, że ta jednak kompletnie nie jest krzykliwa :D

    GadZombiE:

    Książka jest tak naprawdę długim wywiadem z Tomaszem TDC Cieślewiczem

    To jakieś pomówienia;)) To ma być długi?? Moje dawne relacje z Silly Venture itp. na AOL miały po 100 kb. W takim porównaniu książka jest wstępem do wywiadu :D :D


    Niemniej ocena książki jest dość pozytywna np.

    GadZombiE:

    Kawał fajnej historii, której nie wyczyta się nigdzie tak dobrze, jak słuchając jej bezpośrednio od osoby, która w tym żyła i żyje do dziś.
    • 28:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime29 Jan 2020
     
    Na Zagrano.pl pojawił się godzinny wywiad z Maro (jeszcze nie miałm czasu przesłuchać, ale się dzielę linkiem):

    ->link<-

    • 29:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime29 Jan 2020
     
    Odsłuchałem, Piotr bardzo fajnie mówi o czasach Atari;)
    • 30:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime31 Jan 2020
     
    Recenzja Bartka Kluski w "PSX Extreme":
    • 31:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime31 Jan 2020
     
    Dziś, czyli od piątku do niedzieli jesteśmy wraz z Kazem w Politechnice Warszawskiej na GGJ/PolyJam 2020, gdzie można zebrać autografy, jeśli ktoś nie ma lub jeśli ktoś chce aby coś mu jeszcze narysować - ja bardzo chętnie coś dorysuję, bo wiem, że poprzednio mogło nie starczyć czasu.

    Dlatego gorąco zapraszamy, w piątek jest z nami panel o tematyce poruszonej w książce, dlatego codziennie wieczorami zapraszamy po autografy, wcześniej możemy być zajęci różnymi obowiązkami, których będzie sporo. Ja w piątek zapraszam do późnych godzin wieczornych (w nocy może być kłopot z dostaniem się lub wydostaniem się - zasady PW, ale pewności nie mam jak będzie w tym roku)

    Podkreślam, że tegoroczna edycja PolyJamu odbywa się w nowym miejscu na ul. Rektorskiej 4. Może będzie jeszcze fajniej;)
    • 32:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime14 Feb 2020
     
    Mamy KWASa w Łodzi w tę sobotę, jeśli ktoś chciałby abym mu coś narysował w książce, bo ostatnim razem nie było czasu abym namalował tyle co mógłbym itp. to zapraszam - będzie teraz okazja;)
    • 33:
       
      CommentAuthorDracon
    • CommentTime14 Feb 2020
     
    @tdc
    Będziesz w 3mieście w tym roku, przed SV?
    Pytam, bo też zgłaszam się na pomazanie str. tytułowej. :P
    • 34:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime20 Feb 2020
     
    A tutaj zapis spotkania na KWAS-ie z redaktorką książki, Martą Syrwid i TDC-em:

    • 35: CommentAuthorzbyti
    • CommentTime21 Feb 2020
     
    Miał być benefis a na końcu był roast :D

    No i Leonardo Husak... :D
    • 36:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime22 Feb 2020
     
    @Dracon - na razie nie planuję, ale kto wie - może ktoś mnie zaprosi to wpadnę;)
    W każdym razie będzie na AOL info jeśli coś będziemy planować.
    • 37: CommentAuthorzbyti
    • CommentTime22 Feb 2020
     
    @tdc chyba dobrze, że Ci Marta pocisnęła ;) Jest odkurzony wątek o Action! a Ty tam nie dodałeś jeszcze ani jednego komentarza od tygodnia :D
    • 38:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime25 Feb 2020
     

    zbyti:

    @tdc chyba dobrze, że Ci Marta pocisnęła ;)

    Co konkretnie masz na myśli?;) Ten panel w Łodzi?

    zbyti:

    Jest odkurzony wątek o Action!

    Tak - bardzo ciekawy - ale jeszcze nie czytałem;)

    zbyti:

    a Ty tam nie dodałeś jeszcze ani jednego komentarza od tygodnia :D

    To nie jest mój rekord;)

    Na e-mailu od ponad roku leży e-mail odnośnie Action! od jakiegoś nieznanego mi internauty... ostatnio zapomniałem o nim kompletnie... muszę go kiedyś odszukać i dopowiedzieć...
    • 39: CommentAuthorzbyti
    • CommentTime25 Feb 2020
     

    tdc:

    Co konkretnie masz na myśli?;) Ten panel w Łodzi?

    Tak tak, ten ten :D

    Co do reszty to: Proszę Pana, jak tak można?!
    • 40:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime28 Feb 2020
     
    Dziś KWAS we Wrocławiu - zapraszam jak komuś jeszcze nie narysowałem Atari w książce, albo narysowałem ale za mało to dorysuję;)
    • 41: CommentAuthorTMJ
    • CommentTime28 Feb 2020
     
    Ja poproszę o autograf, ale nie wiem czy można zwrócić uwagę, że KWAS odbędzie się chyba jutro .... w sobotę.
    Jeżeli nie naraziłem sprostowaniem informacji, i mam szansę na podpisanie książki to przyjdę ... ;)
    • 42:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime28 Feb 2020
     
    Tak, KWAS jutro, ale TDC będzie we Wro już dzisiaj - i będzie streaming u Tytusa z grania w gry. Start bodajże o 19.00, jak co tydzień w Pixel Retro Shop.
    • 43: CommentAuthorTMJ
    • CommentTime28 Feb 2020
     
    Hmm...
    dzisiaj się nie wyrobię, może jutro? Zobaczę.
    Najwyżej, jeszcze w innym terminie będzie okazja na podpis. Dzięki za informację :)
    • 44:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime2 Mar 2020
     
    TMJ - byłeś na KWAS-ie i dostałeś, jak mniemam, autograf TDC-a :D

    A tu recenzja czytelnika:

    ->link<-


    astaldohil
    06.01.2020
    6 / 10
    Na półkach:
    Przeczytane
    Ze wszystkich - nielicznych - publikacji skupiających się na historii polskiego gamedevu i w ogóle trudnych początków "branży" komputerowej w kraju nad Wisłą, ów wywiad-rzekę czytało mi się najprzyjemniej i z niejakim rozrzewnieniem, ponieważ autor i jego rozmówca - można rzec, legenda polskiej, wciąż prężnie działającej atarowej demosceny, współpracownikiem studia Mirage, jednej z pierwszych polskich film produkujących gry, publicystą Atari Magazynu i serwisu Atarionline.pl - rozmawiają o rzeczach bliskich mi i wspominanych przeze mnie z nutką nostalgii.

    Nie mogło zabraknąć wspominek o czasach giełdy, pierwszych polskich krokach w dziedzinie komputerowej rozrywki, czasopismach z epoki oraz - co stanowi oryginalny dodatek w stosunku do książek takich, jak "Dawno temu w grach" Bartłomieja Kluski, czy "Nie tylko Wiedźmin..." Marcina Kosmana - strukturach, twórcach, dokonaniach i wpływie społeczności demosceny na kształt i rozwój branży w Polsce.

    Minusem tej książki jest to, że Tomasz "TDC" Cieślewicz, obok rzeczy naprawdę interesujących - zwłaszcza tych związanych z demosceną - i ciekawostek, których nie znajdziecie w innych tego typu publikacjach, wplata w swoje wypowiedzi fakty oczywiste i powszechnie znane, nadając im wagę "prawd objawionych". Irytować może też podawanie informacji niekompletnych, bazujących raczej na domniemaniach i własnych opiniach rozmówców, być może bliskich prawdy, ale niepotwierdzonych.

    Mimo licznych dygresji, czasem odległych od głównego zagadnienia, lektura tej książki okazała się wspaniałą podróżą nostalgiczną do czasów dobrze przeze mnie wspominanych a ponadto wypełniła moją wiedzę o fakty z dziedziny, która do tej pory była moją - "komodorowca" -"terra incognita" - sfery demosceny tworzonej przez polskich fanów komputerów Atari. Książkę polecam wszystkim - niezależnie od tego, w którym ośmiobitowym "obozie" znajdowaliście się wówczas, lub obecnie...
    • 45:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime2 Mar 2020
     
    A tu kolejna recenzja książki, autorstwa Olgi Drendy w czasopiśmie krytycznoliterackim "Mały Format", jak dla mnie na razie najciekawsza:

    ->link<-

    Fragment:

    (...) Początki gamedevu w relacji Cieślewicza i Mareckiego mają w sobie coś z tego samego ducha anarchistycznej kreatywności, co na przykład kwitnący na przełomie dekad mail art, podziemie kasetowe, punk, czy z innej, bardziej komercyjnej półki – dystrybucja zagranicznych kaset audio i VHS, również via giełdy i firmy kreatywnie wykorzystujące istniejące prawo, by móc legalnie działać. Przemożna chęć zdobywania wiedzy i możliwości działania okazuje się siłą skuteczniejszą, bo płynną, elastyczną, subwersywną, zdolną podkopać i wyprzedzić usztywnioną rzeczywistość. Jak opowiada Cieślewicz, rynek gier konstytuował się sam, w oparciu o czystą potrzebę, a późniejsze prawo musiało dostosować się do niego. Świat komputerów kojarzył się, tak jak dziś kojarzy się też wczesny internet, z wolnością, więc opowieść o początkach gier w Polsce to również opowieść o tym, jak poszerzyć sobie jej margines. Wreszcie, demoscena i początki tworzenia gier w Polsce mają w sobie coś z „wyrobów”, o których pisałam w kontekście zupełnie niecyfrowych zjawisk („Polacy to w socjalizmie byli chyba w czołówce narodów grzebiących w urządzeniach” – tak swoimi słowami ducha pomysłowości potwierdza Cieślewicz, wspominając podłączanie swojego Atari do telewizora lampowego i radia Jowita). To ten sam świat, w którym czytelnik „Horyzontów Techniki” zbudował sobie samodzielnie niewielki domek jednorodzinny, przewożąc wszystkie niezbędne elementy konstrukcyjne pekaesem. Niektóre rozwiązania praktyczne stosowano powszechnie, na przykład masowe skupowanie wydawanych przez państwowe oficyny kaset z bajkami czy przebojami z Kołobrzegu, by nagrać na nich gry (albo, na przykład, „Lambadę”). Za Claude’em Lévi-Straussem można by nazwać to postawą brikolerską, opierającą się na maksymalnym wykorzystaniu dostępnych pod ręką możliwości.(...)


    • 46: CommentAuthorTMJ
    • CommentTime2 Mar 2020 zmieniony
     
    @KAZ
    Nie jeden a dwa rysunki!!! TDC tak się rozrysował, że chciał jeszcze coś naszkicować na pierwszych stronach swojej książki, aż mi było przez to niezręcznie. TDCa miałem sposobność pierwszy raz posłuchać “w realu”, jednak nie sądziłem, że na koniec wykładu moją prośbę o autograf potraktuje tak poważnie, jak co najmniej zadanie inżynierskie. Naprawdę było mi niezręcznie i nie chciałem się narzucać z jakimś „trudnym zadaniem”. Poprosiłem o prosty rysunek elementu z mojej ulubionej gry z lat osiemdziesiątych tj. diamentu - z gry „Boulder Dash”, który to jak wszyscy pamiętają - generuje na ekranie tęczę kolorów w stylu Atari, pięknie migoczącą – jeden z efektów opisywanych w książce. Wyobrażałem sobie, że TDC narysuje prosty romb z kilkoma kreskami poziomymi i będzie po sprawie. Jednak nie. Poprosił abym poczekał przez chwilę, bo musi sobie przypomnieć detale diamentu. Poszedł do biurka Tytusa i przez ponad dziesięć minut rysował - wkładem do długopisu Zenith - diament, zestawiony z pikseli, który – uwaga – dodatkowo pojawia się, nad dyskietką widzianą z bliskiej perspektywy. Świetnie to wyglądało/wygląda. Dziękuję jeszcze raz TDC za "inżynierskie" poświęcenie i ciekawy wykład. Miło było Ciebie poznać i trochę porozmawiać. Pozdrawiam.
    • 47: CommentAuthortbxx
    • CommentTime2 Mar 2020
     
    Też naskrobałem kilka zdań ->link<-
    • 48:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime4 Mar 2020
     
    Tbxx - przeczytałem. Ta recenzja taka trochę powierzchowna, a wiem, że potrafisz naprawdę dogłębnie i dobrze zrecenzować. Brak czasu?

    A tu recenzja w GW:

    ->link<-

    Piractwo zrobiło dobrą robotę, dlatego że Polacy bardzo chcieli poznać obsługę komputera, programy, informatykę, ale nie mieli do tego żadnych legalnych i dostępnych narzędzi.


    • 49:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime5 Mar 2020 zmieniony
     
    W "Polityce" także recenzja książki "Oni migają...":

    ->link<-

    „Oni migają tymi kolorami w sposób profesjonalny” – dziwny tytuł, nieprawdaż? Okładka też nietypowa. Takie jej elementy jak dyskietka i kaseta magnetofonowa jasno kierują ku przeszłości, i to niedawnej.

    Wywiad rzeka to szczególna forma, a Piotr Marecki „pływa” w niej wytrawnie, bo ma doświadczenie. Inna rzecz, że jego rozmówcami byli przedtem ludzie znani, wybitni filmowcy – Żuławski i Królikiewicz, obaj odpytywani na spółkę z Piotrem Kletowskim. I tym razem Marecki „magluje” tuza, tyle że innego rodzaju.
    • 50:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime3 Apr 2020
     
    Chyba nie było tego linka, a zauważyłem dopiero teraz ten tekst naszego kolegi GADZombiE:

    ->link<-