Tak, można zginąć. Początkowo mi się to też nie podobało, ale PG uświadomił mnie, że po pierwsze jeśli czytasz ostrzeżenia (a te są bardzo wyraźne) i się do nich stosujesz, to nie zginiesz, a po drugie, to jeśli nawet zginiesz, to przejście do tego momentu od nowa zajmuje kilka minut, bo już wiesz co masz robić po kolei.
to jest właśnie wspaniała gałąź fabularna - wymierza natychmiastową karę - bezsensownym klikaczom. Tak, śrubokręt mi podniósł ciśnienie :) Wyłączyłem myślenie, włączyłem tryb "to teraz nadrobię brute-force klikaniem". I dostałem za swoje. Bardzo prawidłowo! Dziękuję, że taki element znalazł się w grze.
Misza, zaskakuje mnie fakt, że ludziom może się to podobać:-) Mam na myśli te dwa elementy, które mnie w grze irytowały (jeszcze zanim wziąłem się za wydanie fizyczne). Nie lubiłem nigdy w point and click takiej możliwości, że się ginie i trzeba grać od nowa. Drugą rzeczą było znalezienie jednego z przedmiotów. Przeszukiwałem już wcześniej to miejsce i wkurzył mnie fakt, że trzeba było drugi raz tam grzebać... Bardzo długo tego szukałem, bo nie grzebałem drugi raz w miejscach, które już wcześniej przeszukiwałem. Cała reszta gry jest dla mnie logiczna i do przejścia bez większego bólu, a z przyjemnością:-)
Ach, te nostalgiczne wspomnienia z gier Sierry, zwłaszcza z mojej ulubionej serii Space Quest! Kiedy przypadkowe kliknięcie na guzik mogło prowadzić do otwarcia śluzy i natychmiastowego GAME OVER! To było coś! Ciekawostki do odkrywania, poza główną linią fabularną.
W dzisiejszych grach rzeczywiście brakuje tego uczucia prawdziwego ryzyka i konsekwencji! We współczesnych produkcjach często spotykamy "spróbuj ponownie", "cofnij się o 20 sekund" czy "zapłać by dodać więcej tarczy". Ale czy to nie właśnie dawne podejście do GAME OVER, dodawało emocji i uczucia wyjątkowości w grach?
Pomyślmy o wszystkich korzyściach, jakie niesie ze sobą powrót do tego klasycznego podejścia! Gracze są zmuszeni do rzeczywistego zastanowienia się nad swoimi decyzjami, co prowadzi do większego zaangażowania, lepszego zrozumienia rozgrywki i ostatecznie - większego poczucia radości z osiągnięcia!
A jeśli chodzi o twórców, którzy wymyślili takie pomysły jak śrubokręt w wodzie, wydłużające sztucznie atrakcyjną rozgrywkę... No cóż, pewnie czeka na nich specjalne miejsce w piekle! Chociaż również właśnie takie wyzwania sprawiają, że gry stają się niezapomnianymi przygodami, które pozostają w naszych sercach na zawsze!
Więc dajmy się ponieść entuzjazmowi i uczcijmy te niepowtarzalne momenty z przeszłości, które sprawiły, że pokochaliśmy gry wideo!
screwdriver in water . . . it didn't occur to me that this might bother anyone :) We received more "complaints" about the large number of combinations on the final code :D And it was so simple, no need to try those options ;-)
we tried to make a modern point and click adventure game, I think we succeeded ;-) Thank you very much to everyone who played the game and enjoyed the whole thing. You really need to read all the texts. They build on each other and you learn things like who the dead guy is at the beginning and why he's there :) The diaries add a lot of information and most importantly move the plot along ;-) thanks everyone ;-)
Poison ma rację. Tekstu jest sporo i jest bardzo ważny, a np. ja grając pierwszy raz, klikałem "dalej" bez czytania, żeby grać, bo nie mogłem się doczekać dalszego klikania. Czytanie było zawsze dla mnie mniej atrakcyjne niż interakcja w point and click.
Edit: @maly_swd: dobrze gadasz, już skasowałem spojler:-)
Tak, można. Nie jest już dostępna wersja limitowana Soundtrack, ale jest dostępna wersja Standard (szczegóły opisane w pierwszym poście). Jak ktoś jest zainteresowany, to proszę pisać na mojego maila (jest podany w moim profilu).
ccwrc oprócz pudełkowego wydania zażyczył sobie niestandardowej zawartości opakowania, która została tam dołożona w tajemnicy. Nie mogłem pozwolić na to, że zostawił by sobie zafoliowaną grę, a np. za rok jak go przyciśnie finansowo, to sprzedał by ją komuś dalej, a ten ktoś po odpakowaniu mocno by się zdziwił niezamówionym towarem:-)
Tajemnica to tajemnica, jak piszecie komuś dedykację w tajemnicy, to upewnijcie się najpierw, że zachowa ją dla siebie:-)
Irata, Ty w ogóle nie masz żadnej swojej wersji ani z autografem ani bez, bo nie zamawiałeś.
A z Pinem na Foreverze, to ja się bardzo świetnie dogadywałem, natomiast nikt nawet słowem o Tobie nie wspominał na tej imprezie w żadnym temacie, a przynajmniej ja nic o Tobie nie słyszałem.
Byłem później jeszcze na Grawitacji, tam również się dogadywaliśmy bardzo dobrze, niektórzy też dostali zamówioną grę, a niektórzy to też wygrali ją sobie.
Irata, z tego zrzutu który tu wrzuciłeś, wynika że miałeś się z kimś dogadać kogo tam zamazałeś i on miał dla Ciebie wziąć grę i podpis uzyskać. Poison napisał Ci tam też, że jak ten ktoś odbierze na Foreverze grę i podejdzie do niego po podpis, wtedy on ją podpisze dla Ciebie. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Czyli jedyną osobą, która się nie dogadała jesteś Ty sam:-) W pierwszym poście w tym wątku jest informacja wyraźna też o tym, że robimy tą grę (w sensie wydania) wspólnie z Czechami i dystrybucją zajmuję się ja. Jakoś nikt nie miał z tym problemu żeby się ze mną skontaktować, tylko Ty jedyny.
@ Mq ...ale ja nie mam pretensji do ciebie, nie ciebie prosiłem o zakup gry i rozmowę z Poisonem.
Nie masz pretensji, a jednak piszesz w tym wątku... Zająłeś w takim razie nie naszą sprawą zarówno Poisona jak i mnie, a co ważniejsze: dodatkowo pokazujesz światu nieprawdziwy obraz, jak byśmy my byli czemuś winni, bo tak to wygląda z powyższych Twoich pierwszych wpisów na ten temat, a dopiero na końcu się wyjaśnia, że tak nie jest.
Skoro tu piszesz, to staramy się wyjaśnić sprawę, bo myślimy, że to do nas, a tu się okazuje, że ta sprawa w ogóle niby nas nie dotyczy. No to o co Ci właściwie chodzi w tych wpisach? Pisz swoje żale do osoby, która Ci zawiniła.
@calayster: nie wiem o co chodzi, komu co przelałeś i komu co podałeś... Wysłałem Ci maila na adres podany w Twoim profilu w celu wyjaśnienia sprawy. Edit: wyjaśniło się wszystko, temat załatwiony:-)
@IRATA4: do kogo jest to pytanie? Jeśli do mnie, to odpowiedź brzmi: nie, nie mam takiej możliwości.