Mam dziwne pytanie, ale może ktoś wie :). Jako że życie ucieka przesłuchuję teraz dyskografie zespołów, które niby znałem, ale nie miałem czasu i środków by znać wszystkie płyty. Przerobiłem U2, teraz jestem na Genesis, potem będzie Peter Gabriel.
No właśnie Genesis... Słucham "Domino", znane też jako "Domino Medley" po raz pierwszy i mam bardzo mocne poczucie, że ten motyw już znam od dawna i to w tym samym brzmieniu. Tylko nie wiem skąd. Może zsamplowane w jakiejś grze lub demie. Chyba na Amidze, być może słyszałem to u znajomych, którzy mieli A1200.
Chodzi mi o fragment od 01:30, motyw klawiszy. Czy ktoś kojarzy?
Jak dla mnie to się kojarzy z Genesis, od iluśtamset lat... Użyte techniki arpegio i inne synthy z pewnością ktoś gdzieś kiedyś wykorzystał... Ale umówmy się, progrock nigdy nie był na piedestale i uwadze twórców nurtu skierowanego ku gustom odbiorcy. Synth z 1.30 można podpiąć pod cokolwiek, bo jest... ponadczasowy :)
Motyw zupełnie z niczym mnie się nie kojarzy. Natomiast samo charakterystyczne brzmienie to już tak. Brzmienie typu "panflute" było często używane w utworach z wczesnych lat 90. Oczywiście w produkcjach na Amidze pełno było tego typu dźwięków, bo zapewne były rozprowadzane razem z Soundtrackerem (noise- pro-) na dyskietkach ST-xx. Źródłem są instrumenty tamtych lat, Fairlight, E-mu emulator, Roland D-50 i inne.
A tutaj filmik jak uzyskać od kompletnych podstaw brzmienie typu panflute :D
Oczywiście tego typu brzmienie miało swoje odmiany, np tutaj pod nazwą Calliope (od 2:13)
Dla mnie się z niczym nie kojarzy, nie słyszę tam jakiegoś szczególnego motywu. Można w tym utworze doszukać się podobieństw do np. Jaguar XJ220 albo Lionheart (jakoś od. 4.50) oraz Marillion - Misplaced Childhood.
Odnośnie Genesis to pamiętam, że w książce american psycho płyta Invisible Touch została określona jako najlepsza płyta lat 80 i na studiach dzięki tej książce zapoznałem się z twórczością Genesis
Invisible Touch is a good album (bought it immediately on its relase in June 1986 when I was 14 years old), but it is surely not the best of the 80s. It is not even listed on the Rolling Stone "100 best albums of the eighties".
Whereas Peter Gabriel's "So", which also appeared in 1986 (one month earlier, May 1986, which I also bought immediately), is listed on place 14. Besides, there were many other albums more succesfull in the 80s than Invisible Touch by Genesis, ever heard of Thriller by Michael Jackson ? Or albums by Bruce Springsteen, Madonna, The Talking Heads, Paul Simon, Queen, etc.
My parents had albums of Genesis in the 70s and listened to them every now and then. Thats how I got in touch with music by Genesis...
taka średnio ciekawa historyjka - brat kolekcjonuje winyle, więc jak widzę jakieś na sprzedaż w okolicy to kupuję i mu potem wysyłam czy coś. ma już 4 albumy Genesis Genesis. kurła, każdy to chyba w amieryce kupił :)))) ale już teraz myślę, że mu kolejnej nie wyślę, chyba, że zapomnę.
Może mi się jednak wydawało :) To brzmienie 'panflute' faktycznie było często używane w grach i demach, więc pewnie się tego osłuchałem. Autosugestia.
W ramach poszukiwania znalazłem takie demo:
A po głębszym przesłuchaniu uznaję "Invisible Touch" za niezły album. Pomimo, że dwóch piosenek nie mogę już znieść. "So" jest dużo lepszy. na pewno byłby w moim top10 albumów lat 80tych.
Po latach (często tak mam), myślę że to nie jest taka zła płyta, kiedyś nie należała do moich ulubionych. Oczywiście wcześniejsze zawsze będą sporo lepsze, nawet późniejszą z Wilsonem oceniam wyżej. Niektórych płyt bardzo nie lubiłem a po jakimś czasie stały się moimi ulubionymi. Np: "Feel euphoria" czy "Falling into Infinity". Natomiast nie rozumiem jak po "…and justice for all" można było nagrać tyle albumów i jeden gorszy od drugiego i zapełniać stadiony. Ostatnio też trafiłem też na coś takiego jak Kyros ep "Fear and Love", bardzo mi się spodobało. Ściągnąłem wszystko poza 1 albumem (nie mogłem znaleźć w całości, można jako pojedyncze utwory bez problemu ale tak mi się nie chce). Potem zaguglowałem no i Kyros pierwszą płytę nagrał jako Synaesthesia… tak patrzyłem na plakat koncertu Spock's Beard z 2015r. który mam codziennie przed oczami no i do mnie doszło jako support: Synaesthesia (trudne do odczytania bo wygląda jak logo metalowych zespołów) i Special Providence. Special Providence od razu odlot, szkoda że nie ma nic nowego i się nie zanosi, bo się trochę porozjeżdżali a Synaesthesia wtedy nie dałem rady strawić. 8 marca grają koncert (potem gdzieś w połowie roku)no i się zastanawiam czy tam być czy nie bo jeden z "panów" stał się "panią". Takie czasy nastały. Choć "muzycznie" są świetni.
