atarionline.pl
atarionline.pl Atari
Login:
Hasło:
Zapamiętaj mnie
Translate to RSS RSS
Wkrótce RETROnizacja z 2018-10-25 19:34 (22)
Zapowiedź: Laser Squad i Total Eclipse z 2018-10-22 23:04 (38)
Wyniki konkursu programistycznego ABBUC 2018 z 2018-10-20 19:19 (60)
Gry konkursu ABBUC 2018 i „Get Up! 2” z 2018-10-19 22:19 (11)
Konkurs AtariOnline.pl z 2018-10-17 00:30 (13)
Coraz bliżej do SillyVenture! z 2018-10-15 21:53 (28)
Unseen – wkrótce premiera z 2018-10-14 09:56 (20)
Zapowiedzi gier – Animal Keeper, Dungeon Hunt II z 2018-10-12 11:02 (19)
Rozmowa z Mateuszem Stryjeckim z 2018-10-10 21:36 (5)
Pan Turbo Cogito z 2018-10-09 03:25 (12)
Taśmy Atar Systemu z 2018-10-07 11:26 (17)
Wkrótce giełda Pixela z 2018-10-07 10:22 (1)
Wywiad z Bogusławem Kornafelem z 2018-10-04 17:53 (19)
Wkrótce "Silly Venture" 2018 z 2018-10-02 13:27 (13)
Wkrótce "Retrokomp" z 2018-10-02 08:14 (4)
Jesteśmy po KWAS-ie z 2018-10-01 17:49 (7)
"07 zgłoś się" z Nyską! z 2018-10-01 16:41 (2)
Streaming z KWAS-a dzisiaj z 2018-09-29 00:02 (14)
Streaming o Falconie dzisiaj z 2018-09-28 08:37 (10)
MotionRide w radio z 2018-09-27 02:45 (30)
«« nowszestarsze »»

Pomocnik/Helper
Gry/Games

Katalog gier (konwencja TOSEC)

Opisy gier
"Old Towers" (Atari ST) opisał Misza (19)
Submarine Commander opisał Kaz (11)
Frogs opisał Xeen (0)
Choplifter! opisał Urborg (0)
Joust opisał Urborg (16)
Commando opisał Urborg (35)
Mario Bros opisał Urborg (13)
Xenophobe opisał Urborg (36)
Robbo Forever opisał tbxx (16)
Kolony 2106 opisał tbxx (2)
Archon II: Adept opisał Urborg/TDC (9)
Spitfire Ace/Hellcat Ace opisał Farscape (8)
Wyspa opisał Kaz (9)
Archon opisał Urborg/TDC (16)
The Last Starfighter opisał TDC (30)
Dwie Wieże opisał Muffy (19)
Basil The Great Mouse Detective opisał Charlie Cherry (125)
Inny Świat opisał Charlie Cherry (17)
Inspektor opisał Charlie Cherry (19)
Grand Prix Simulator opisał Charlie Cherry (16)
«« nowszestarsze »»

Katalog gier (konwencja Kaz)
Aktualizacja: 2024-03-16
Liczba katalogów: 8377, liczba plików: 36679
Zmian katalogów: 0, zmian plików: 0

0-9 A B C D
E F G H I
J K L M N
O P Q R S
T U V W X
Y Z inne
zipCałość 2817 MB


Wewnętrzne/Internals



   Nowinki tworzone dzięki CuteNews
Okiem amigowca – ST News International Christmas Coding Convention 2015
Na wstępie muszę stwierdzić, że nie zamierzałem się na party wybierać. W starych dobrych czasach przedpecetowych miałem do czynienia z różnymi komputerami i wracam do nich z sentymentu, ale Atari ST nigdy nie było jednym z nich. ZX Spectrum, Atari XL w końcu Amiga w punkcie kulminacyjnym jako bezdyskusyjnie najlepszy komputer 16-bitowy. Niemniej nieostrożne wizyty na Silly Venture i kontakty przez różne fora, zaowocowały w końcu wmieszaniem się w ten krąg i w okolicach czerwca 2014 pewien powszechnie znany człowiek z Gdańska skontaktował mnie z francuską grupą Hemoroids, poszukującej kogoś, kto stworzyłby muzykę do dema, wystawianego na organizowanym przez niego party. Zgodziłem się, zdając sobie sprawę, że muzyk na scenie atarowskiej jest towarem deficytowym, co nie dziwi specjalnie, biorąc pod uwagę dźwiękowe możliwości tego komputerka. Demo wówczas do skutku nie doszło, ale plan pozostał i tak ostatecznie powstał pomysł przyjazdu do Holandii. Trzeba w końcu zobaczyć ludzi, którym oddaje się w ręce swoją muzykę - a nuż coś popsują?..

Samolot z Dublina do Amsterdamu startuje o 6:50. Oznacza to pobudkę o wyjątkowo niecywilizowanej godzinie, niemniej jednak kilka litrów kawy, gorący prysznic i parę puszek tauryny czynią ten nadludzki wysiłek możliwym i po 90 minutach lotu połączonego z drzemką wylądowałem w tym uroczym mieście. Nieco wcześniej z Gdańska wystartował inny wehikuł unosząc na pokładzie Barta, Pitera i Adama K. Początkowy plan zakładał, że w Amsterdamie się do nich dosiądę, jednak biorąc pod uwagę, że wymagałoby to lekkiego zboczenia z trasy i wjazd do miasta zdominowanego przez rowerzystów, jak również istnienie dogodnych i tanich połączeń z niezbyt odległą Goudą, postanowiliśmy się spotkać dopiero na miejscu. Ponieważ pociąg do Goudy jedzie raptem 50 minut, a party place i tak miało być dostępne od 18, po wykupieniu biletu i zostawieniu bagażu w szafeczce na dworcu, postanowiłem pozwiedzać miasto.

Uliczki Amsterdamu I


Każdy gdańszczanin w Amsterdamie powinien się poczuć jak u siebie – architektura i atmosfera do złudzenia przypomina stary Gdańsk, co nie dziwi tych, którzy wiedzą, że był on budowany w znacznym stopniu przez holenderskich architektów. Główną różnicą jest znacznie większa ilość kanałów, zdecydowanie większa ilość wszechobecnych rowerów i nieco inny asortyment sklepów z pamiątkami.

Uliczki Amsterdamu II


Typowy sklep z pamiątkami w Amsterdamie


Po nabyciu dodatkowego plecaczka, przeznaczonego na obowiązkowe pamiątki oraz skromnym posiłku, już w okolicach godziny 14 stwierdziłem, że mam dość chodzenia i powolutku wróciłem w okolice dworca.

Dworzec Amsterdam Centraal


Pociągi do Rotterdamu przez Goudę odjeżdżają co pół godziny, a podróż trwa mniej więcej 50 minut, więc już przed 16 znalazłem się w krainie sera. Tam zorientowałem się, że popełniłem błąd i nie zapisałem ani nazwy, ani adresu hotelu, w którym pozostali uczestnicy wycieczki zarezerwowali nocleg, a w którym również ja miałem partycypować. Telefon do wciąż znajdującego się w trasie bolidu i próby wyartykułowania z drugiej strony trywialnej przecież nazwy Hotel De Utrechtsche Dom pozwoliły mi się zorientować, że znajduję się raptem 200 metrów od niego. Udałem się tam w nadziei, że będzie mi dane zaczekać na resztę i podładować kończący się już telefon – co okazało się prawdą i mogłem w końcu zakończyć wielogodzinną podróż, podłączyć się do gniazdka i nieco odświeżyć. Około 18 nadjechała wycieczka z Polski i udaliśmy się w kierunku załadowanego sprzętem samochodu, a następnie na party place.

Hotel De Utrechtsche Dom


Szkoła GSG Leo Vroman jest bardzo ładnie położona pomiędzy dwoma kanałami, dość stara i duża. Logowanie zostało logistycznie umieszczone na portierni, gdzie każdy uczestnik miał za zadanie odhaczyć się na liście, po czym otrzymywał identyfikator do samodzielnego wypełnienia, papierową opaskę na rękę – której stosowanie było traktowane dość umownie - oraz program imprezy i miał okazję zamienić kilka słów z organizatorem wyjaśniającym ogólne zasady dyslokacji.

Szkoła GSG Leo Vroman, czyli party place


Richard aktualizuje mapę party place


Tu miało miejsce pierwsze zaskoczenie, gdyż szkolna sala gimnastyczna, umieszczona co ciekawe na piętrze, miała służyć jedynie jako audytorium dla compotów i prelekcji, ze sprzętem należało się natomiast lokować w klasach. Zajęliśmy salę chemiczną na parterze i byliśmy nieco sceptyczni co do tej koncepcji, gdyż wyglądało na to, że uczestnicy będą w znacznym stopniu rozproszeni. Mimo iż pierwszy wieczór spędziliśmy właśnie tam, w towarzystwie Sqwarda i jego ekipy, nasze obawy okazały się niesłuszne, gdyż docierający zewsząd partyzanci w naturalny sposób zaczęli zajmować największe pomieszczenie klasowe na piętrze z ustawionymi tam ławkami i krzesełkami, znajdujące się w skrzydle równoległym do sali gimnastycznej. Naturalnie było jeszcze kilka pobocznych skupisk, głównie z pracującymi na ostatnią chwilę zespołami, a w jednej z klas stanął spory namiot, w którym można było spędzić miło parę chwil w zapachu kadzidełek (nie, nie, to były zwykłe, normalne kadzidełka) i dźwiękach muzyki relaksacyjnej.

Namiot w stylu Zen


Ponieważ pierwszego wieczoru nie należało się spodziewać żadnych spektakularnych wydarzeń, około 23 podjęliśmy z Adamem K decyzję, że chyba pora odespać podróż i przygotować się na dzień następny. Do hotelu oddalonego o ok. kilometr udaliśmy się spacerkiem, nad kanałem pomysłowo udekorowanym rzędem choinek przez sam jego środek. W tym czasie Bart z Piterem przenieśli stanowiska do dużej sali na piętrze i tak zakończył się piątek.

Treeeees on the waaaater


Stanowisko początkowe, była chemia


W sobotę rano okazało się, że scentralizowana łazienka wymaga pewnej samoorganizacji przy wycieczkach wieloosobowych, jeżeli chce się uniknąć kolejek w slipkach na korytarzu. Udało nam się jednak jakoś ogarnąć, zejść na śniadanie przed dziewiątą i sprawnie udać na party place, gdzie ilość ludzi przez noc się zwiększyła i rosła z każdą minutą. Bart zajął się dzielnie walką ze sprzętem mniej lub bardziej niedziałającym, zyskując dozgonną wdzięczność zgromadzonych. Te dziwne, szare komputerki jednak się psują, więc zawsze jest zapotrzebowanie na doświadczonego człowieka z lutownicą w rękach.

Panie, kto to Panu tak .......... ?


W kupie raźniej, więc większość czasu spędzaliśmy w sali głównej na piętrze. Poznałem nowych ludzi oraz ujrzałem znajome twarze widziane wcześniej na Silly Venture, w tym Freddiego z jego Atari 800XL. Freddie popijał z kolegą colę, co ciekawe, bez dodatku alkoholu. Widać tak się da. Dookoła rozlegały się dźwięki generowane przez 8-, 16- i 32-bitowe Atari, a ja z wolna zacząłem rozumieć pasję tych ludzi i ich zamiłowanie do tych zabawnych komputerków o ograniczonych możliwościach. Jest to zapewne rodzaj sentymentalnego zauroczenia, które każe niektórym np. sklejać domki z zapałek czy programować ZX81 i Atari 2600 – po prostu taka perwersyjna przyjemność z kontaktu z technologią daleką od perfekcji i pokonywaniem jej ograniczeń.

Dużo nas, dużo nas, do robienia deeeemaa...


Z niepokojem stwierdziłem, że zaczyna mi się to podobać, więc ponieważ nałóg dawał znać, że pora udać się na wycieczkę po innych pomieszczeniach, gdzie może uda się wyłudzić jakąś kawę, czem prędzej się tam udałem. Misja zakończyła się sukcesem a przy okazji dostałem płytę z muzyką relaksacyjno-medytacyjną w namiocie, gdzie cały czas czuć było kadzidełka (tak, zdecydowanie) i porozmawiać o muzyce Jarre’a dobywającej się z głośników. W innej sali trafiłem na zgromadzenie chiptune’owej elity z Jochenem "Mad Max of TEX" Hippelem na czele.

Ja ci dam sample bluźnierco, chiptune ma być!


Co to jest, za ile i dlaczego tak drogo?


Tam też moją uwagę przykuło interesujące urządzenie, które okazało się syntezatorem budowanym w ramach start-upu przez jednego z gości. Po pytaniu o cenę i usłyszeniu liczby 800 (euro), stwierdziłem, że nie mam akurat drobnych i zszedłem na dół, gdzie czekała mnie niespodzianka, bo spotkałem tam człowieka, którego niektórzy mogą kojarzyć pod nazwiskiem Rob Hubbard. Po oddaniu przeze mnie normalnych w tej sytuacji pokłonów, podyskutowaliśmy nieco na temat tworzenia muzyki chipowej niegdyś i dzisiaj. Ponieważ Rob obecnie się tym nie zajmuje, opowiadałem mu o narzędziach stworzonych współcześnie do tego celu i z przerażeniem wysłuchiwałem opowieści o komponowaniu muzyki w assemblerze – mój respekt dla niego rósł z każdą minutą. Rob jest ujmującym i niezwykle skromnym człowiekiem, unikającym jakichkolwiek prób robienia z niego gwiazdy, chociaż na pewno miło mu było gdy widział jak wielu ludzi docenia to co robił, robi sobie z nim zdjęcia i prosi o autograf.

Rob Hubbard zrobił sobie zdjęcie z autorem relacji
(fot. Martin Friedel)


Zbliżała się godzina 11-a, wstępny deadline na wersję beta prac konkursowych miał nastąpić za godzin pięć, więc należało odszukać dwóch dzielnych Francuzów, usiłujących złożyć do kupy demo z moją muzyką. Zdając sobie sprawę z problemów, które wynikały z obciążenia CPU w Atari ST, gdy chce się wycisnąć z niego jakieś w miarę sensowne brzmienie, odbyliśmy konferencję podczas której udało nam się osiągnąć kompromis i otrzymałem zapewnienie, że teraz to już bułka z masłem i „będzie Pan zadowolony”. W sali konkursowej można było przetestować wersję beta na compo machine i widząc, że istotnie pozostało parę poprawek, postanowiłem im zaufać i pozostawić samym sobie, nie stresując ciągłą obecnością wymagającego kontrolera jakości... Błąd :)

- Gdzie jest?
- Z tyłu siedzi. Powiedziałem mu że działa. Hyhyhy...
(fot. Mike Mee)


W międzyczasie odbyło się kilka prelekcji, w tym oficjalne przedstawienie projektu Adama K – SNDH Record – którego celem jest stworzenie dostępnej sieciowo kolekcji muzyczek SNDH w postaci cyfrowej, w formatach mp3, ogg i flac. Założeniem jest nagranie z prawdziwego sprzętu i w tym celu użyte zostało magiczne urządzenie CosmosEx, które będąc niezależnym komputerem, pozwoliło w znacznym stopniu proces zautomatyzować przy pomocy skryptów, sterując nie tylko serwowaniem plików w odpowiednie miejsca, ale również np. fizycznym naciskaniem odpowiednich klawiszy. Projekt jest w trakcie realizacji i z minuty na minutę przybywają kolejne utwory, a kolekcja jest dostępna pod adresem http://sndhrecord.atari.org.

Na parterze stanęły dwie maszyny arcade, na których można było do woli powyżywać się w R-Type i Asteroids. Ten drugi był w ciekawej, rzadkiej wersji z podniesionym poziomem trudności - dolna połowa ekranu była przedstawiona jako pojedyncza linia.

R-Type


Asteroids o podniesionym poziomie trudności


W godzinach popołudniowych udało nam się odciągnąć Barta od lutownicy i udaliśmy się na wycieczkę turystyczno-zaopatrzeniową, najpierw do pobliskiego Lidla, a następnie do centrum Goudy.

- Jaguary są?
- Przed świętami, Panie?? Już dawno wyszli!


Cheeeese!


Prototyp nowego chipa muzycznego


Gouda jest uroczym miasteczkiem, pełnym sklepów z serem, kanałów oraz miłych i uprzejmych ludzi. W samym centrum znajduje się piękny ratusz i rynek, a o tej porze roku lodowisko. W drodze do centrum odwiedziliśmy znajdujący się nieopodal hotelu sklep z używanym sprzętem, w nadziei znalezienia tam może zapomnianych przez kogoś starych komputerów, jednakże okazał się on zdominowany przez interesujący skądinąd sprzęt audio. Udało się nam wypatrzyć cartridge do NES-a, niestety sprzedający był świadomy ich wartości i na niesamowite okazje nie było co liczyć :)

Żona mówiła, że przed świętami przydałby się nowy mikser...


Na rynku odszukaliśmy przyczepę serwującą lokalne hamburgery oraz stoisko prowadzone przez sympatycznego farmera i jego żonę. Po degustacji produkowanego przez niego sera, nabyliśmy odpowiedni zapas oraz poczęstowaliśmy się grzańcem serwowanym z podgrzewanego kociołka. Stwierdziliśmy, że pora wracać na party, bo czas compotów nadchodził.

Po ponownym wkroczeniu na salę stwierdziłem z ciarkami na plecach, że dwaj koderzy z grupy Hemoroids nadal ślęczą nad komputerami, na ekranach których widniał kod w assemblerze, a na ich twarzach maluje się zacięcie pomieszane z desperacją.

Okazało się bowiem, że zabrakło masła do tej bułki i jest problem z przełykaniem, na początkowym logo pojawiły się jakieś śmieci, których wcześniej tam nie było, nie wiadomo skąd się biorą i jak je usunąć, a jakiekolwiek zmiany w kodzie nie powodują żadnych widocznych różnic. Po kilku cennych sugestiach typu „może kompilujesz inne źródło niż edytujesz”, o mniej więcej 21:05 machnąłem ręką i powiedziałem – kompiluj z tym, trudno, trzeba już to oddać. Nie byłem wówczas świadomy, że to nie jedyny problem, mianowicie demo absolutnie nie ma zakończenia urywając się po prostu w mało elegancki sposób - widziałem to wcześniej ale myślałem, że 3-krotne przypomnienie o tym szczególe wystarczy. No, nie wystarczyło.

Sala zaczęła pustoszeć, gdyż wszyscy udawali się na parter, przed wejście do compo hall. Po paru minutach oczekiwania zostaliśmy wpuszczeni i mogliśmy zająć luksusowe, plastikowe krzesełka, a na sali z kompami został jedynie Bart z lutownicą w ręku. Będąc już na sali przypomniałem sobie o pomyśle nagrywania wydarzenia więc szybciutko wróciłem do sali, aby zgarnąć laptopa i kamerkę Adama, po chwili namysłu biorąc również zasilacz. Niestety do gniazdka mieliśmy daleko, więc pozostało mieć nadzieję iż bateria wystarczy. Okazało się również, że ta znakomita kamerka jest poziomą listewką bez śladu jakiejkolwiek podpórki czy solidnego mocowania, a rolę statywu muszę pełnić ja, trzymając ją w wyciągniętej ręce. Moja nadzieja, że compoty potrwają krótko zwiększyła się. Widać zresztą po „stabilności” obrazu, pomimo okresowego przekładania kamery z jednej ręki do drugiej, że nie jest to zadanie proste. Prezentacja rozpoczęła się.

Czekamy, czekamy...


Konkursy otwierało music compo, które przeleciało dość szybko, gdyż pomimo braku formalnych ograniczeń, autorzy okazali publiczności litość, przygotowując maksymalnie kilkuminutowe utwory. Na szczęście ich jakość również była dość dobra i każda z prac była nagradzana oklaskami. Był to zresztą jedyny sposób, w jaki uznanie mogła wyrazić publiczność, gdyż na tym party nie ma votek. Jest natomiast szacowne jury i ono jak najbardziej głosuje. Jury music compo składało się z Roba Hubbarda i Jochena Hippela, więc każdy kto zna te nazwiska (czyli spośród muzyków każdy), wysyłając pracę na konkurs, musiał odczuwać lekką tremę.

Jury music compo. - Kto wygrał panowie?? - Nie Ty, kochanieńki, nie Ty...


Nastąpiła mała przerwa przed następną kategorią, jury udało się na obrady, a ja wykonałem sprint po przedłużacz. Niestety wtyczka przedłużacza nosiła ślady kustomizacji i nijak nie udawało jej się wcisnąć w gniazdko rozdzielacza przy projektorze. Udało mi się za to energicznie trącać ramieniem stojak z tymże, czego nie byłem świadom, a co uświadomił mi duży człowiek znany jako Havoc, delikatnie przemieszczając mnie na bok i uświadamiając mi ten fakt – na szczęście przerwa jeszcze trwała. Machnąłem ręką już któryś raz tego dnia i wróciłem na miejsce obok Adama, modląc się, aby bateria wytrzymała. Wytrzymała.

Demo compo zakończyło się dokładnie w momencie gdy wskazywała 1%. W międzyczasie otrzymaliśmy porządnej jakości przedłużacz od Havoca, obawiającego się zapewne, że nasze dalsze desperackie próby uzyskania dostępu do energii mogą przynieść jakieś straty i druga część nagrania przebiegała bez zakłóceń.

Demo compo stało na wysokim poziomie, co możecie ocenić sami w jednym z poprzednich artykułów. Zwycięskie demo na Atari ST prezentowało jakość, której nie powstydził by się Falcon, a dema na Falcona 030 nie powstydziłby się 060. W końcu po wielu produkcjach zobaczyłem coś, co było godne tej maszyny – miejmy nadzieję, że tendencja się utrzyma.

Łapy mi precz od nagród!


W drugiej części odbył się konkurs inter 128KB oraz grafiki. Poziom nie spadł nawet o milimetr. Po konkursach pozostałe zespoły sędziowskie zajęły się ocenianiem, a wszyscy udali się na przerwę w oczekiwaniu na werdykt.

Głosowanie przez jury ma tę niewątpliwą zaletę, że wyniki poznajemy zaraz po konkursach. Po krótkim wstępie Richarda, Havoc rozpoczął odczytywanie wyników w nietypowej kolejności: najpierw zwycięzcy w każdej kategorii, potem miejsca drugie, potem trzecie. Miało to sens, gdyż ze stolika z atrakcyjnymi nagrodami, laureaci wybierali sobie nagrody sami. Jedna z najatrakcyjniejszych, automat perkusyjny samego Roba Hubbarda wraz z instrukcją została oczywiście wybrana zaraz na wstępie przez zwycięzcę demo compo. Tu nastąpił dla mnie dość miły i nieoczekiwany incydent, gdyż okazało się, że znalazłem się w gronie laureatów music compo na miejscu trzecim. Znakomite jury raczyło zaszczycić uwagą mój skromny utwór, czego gratulowali mi pozostali uczestnicy.

Na koniec organizator wygłosił przemówienie zapowiadając następną edycję party już wkrótce, bo za 17 lat – w roku 2032. Został też uhonorowany przez wdzięcznych partyzantów butelką 25-letniej whisky w eleganckiej, metalowej walizeczce.

- Masz Richard, dużo mówisz, pewnie Ci w gardle zaschło.


Wyniki compotów oraz prace są dostępne na demozoo: http://demozoo.org/parties/1517.

Nieludzko zmęczeni udaliśmy się na spoczynek, gdyż dnia następnego czekał nas nieunikniony maraton o długości 1200 kilometrów. Po porannej toalecie, śniadaniu, spakowaniu bagaży i wylogowaniu się z hotelu, udaliśmy się na party place po raz ostatni. Poranek upłynął na gratulacjach, pożegnaniach, a Bartowi – a jakże – na ostatnich ruchach lutownicą, gdyż ilość pacjentów była niezmierzona. Miał też miejsce niezwykle interesujący wykład jak robić dema na ST na pełnym ekranie.

A demo bez ramek robimy tak...
(fot. Piotr "Piter" Krużycki)


Nastąpiło pakowanie wehikułu wprost niezmierzoną ilością złomu, zawierającą m.in. kilka monitorów SM124 i jednym dodatkowym pasażerem. Okazało się, że będziemy podróżować low-riderem o bardzo niskim zawieszeniu, co miało swoje konsekwencje już przy próbie wyjazdu ze szkolnego parkingu, na progu w bramie. Złowieszczy zgrzyt wygenerował w naszych umysłach myśl: „Na miły Bóg, tylko nie miska... Niech to będzie wydech...” i trzeba było opuścić pojazd. Na szczęście okazało się, że ani jedno, ani drugie i udaliśmy się w trasę.

Tetris level 45: No i gdzie ja mam niby to sobie wsadzić?
(fot. Adam Kłobukowski)


Podróż ubiegła wesoło, urozmaicana intelektualnymi dyskusjami, przetykanymi tu i ówdzie wyrafinowanymi dowcipami typu: odjeżdżamy z postoju, podczas gdy jeden z podróżnych znajduje się jeszcze na zewnątrz. Poruszony był też ciekawy temat, w jaki sposób każdy z podróżników zetknął się właśnie z Atari i konkluzja była taka, że decydujący głos mieli tu rodzice, w pewnym sensie mogła być to forma kary, której jednak ukarani nie żałują. Ciekawe - wygląda na jakąś odmianę syndromu sztokholmskiego...

Panie szofer, gazu, gazu...


Wjazd do kraju powitaliśmy ze wzruszeniem, a przeoczyć się go nie dało, ze względu na gwałtowną zmianę nudnej jak flaki z olejem, niemieckiej nawierzchni, na dość urozmaiconą terenowo – polską. Przejeżdżając przez Wejherowo ok. 2:30, kierowani empatią i tęsknotą za kolegami zadzwoniliśmy do Geparda, który przyjął nasz gest wyjątkowo ciepło, obdarzając nas sympatycznymi epitetami.

Odwieźliśmy kolejno do domu Adama K, Barta, któremu pomogliśmy rozpakować ciężkawy dobytek, a następnie mnie, po czym Piter udał się do swojego.

Party ogólnie oceniam jako udane. Ludzi było sporo, prace na poziomie, atmosfera sympatyczna, żywy sprzęt również obecny w dużych ilościach, co jest zawsze cenne, chociaż to tylko Atari. Może więc uczestnictwo w atarowskich party nie jest takim złym pomysłem?..

2015-12-27 14:35 by "Wieczór/Lamers"
komentarzy: 27
Adam @2015-12-27 20:39:07
Brawo, Wieczór, dobrze się czyta - jakbym tam był...
wieczór @2015-12-28 00:38:09
Niech żałują ci, co być nie mogli, lub nie chcieli. Party przewyższające oczekiwania - kameralna, ale bardzo sympatyczna impreza.
jhusak @2015-12-28 01:11:08
Fotka z Hubbardem! No, no...
tdc @2015-12-28 01:13:37
Łaaaa Rob Hubbard! Miłość mojego dzieciństwa, geniusz, guru, mistrz!;)

Wieczór, od kiedy Ty jesteś Amigowiec? Ty jesteś jakiś kameleon, zaczynał od ZXa, siedzi na AOL a teraz niby Amigowiec! :P
Kolega po fachu @2015-12-28 02:07:51
Fajnie, ja nie dałem rady się wyrwać, Havoc jest zarówno duży jak i sympatyczny, foty (i w ogóle spotkania) z Hubbardem zazdroszczę!

Wieczór - wybierz się na Outline! :-)
the fender @2015-12-28 09:31:04
@tdc: bo każdy tak naprawdę jest Amigowcem. Tylko, że nie każdy o tym wie :)
wieczór @2015-12-28 12:16:30
Przecież każdy wie, że te lepsze Atari, nazywa się Amiga :) A znaczek Commodore jest na niej przez przypadek.

Poprawiłem jeszcze jedną małą rzecz - jak mi wczoraj po przeczytaniu relacji uświadomił Adam K., na końcu demo compo stan baterii był dokładnie 1% :)
xeen @2015-12-28 12:26:21
fajna relacja, ale czemu R-TYPE jest fioletowe?
No i kiedy obejrzymy demko hemoroidsów ? :)
wieczór @2015-12-28 13:32:03
W tej postaci w jakiej pokazało się na compo - mam nadzieję, że nigdy :) Ponoć przygotowują wersję after party, dlatego nigdzie tego nie ma - dam znać.
grey / mystic bytes @2015-12-28 14:55:52
Okiem amigowca? :) Wieczór, a to mnie rozbawiłeś :) Super raport z party, szczegółowy i dobrze "udokumentowany" :) Słowem - profeska.
wieczór @2015-12-28 16:10:49
Gdyby ktoś był zainteresowany tymi syntezatorami to adres brzmi: http://www.tastychips.nl . Ten duży ze zdjęcia to na razie prototyp, powinien być dostępny niedługo.
szeryf @2015-12-28 17:29:59
Wnoszę o bana dla kolegi Wieczora na STNICCC. Na jakieś 17 lat ;) Jeździ, broi, wystawia niedokończone demka, zgarnia gadżety za muzyczki, poznaje legendy, a potem jeszcze za amigą tęskni...ludzie, gdzie sprawiedliwość... ;)
wieczór @2015-12-28 17:38:19
Każdy ma to, na co zasłużył :P
the fender @2015-12-28 17:54:33
ament
wieczór @2015-12-28 20:27:58
Z datą następnego to nie żart. Licznik już tyka, więc nikt nie powie, że nie wiedział i nie zdążył zaplanować ;)

http://stniccc.com/html/2032.htm
sachy @2015-12-28 23:24:22
Świetny art (dzięki), impreza musiała być niezła - pozazdrościć :)
bob_er @2015-12-29 00:26:22
Dzieciaki mi podrosną, wnuków może jeszcze miał nie będę, to większa szansa, że pojadę :).
cytator @2015-12-29 17:05:56
Dookoła rozlegały się dźwięki generowane przez 8, 16 i 32-bitowe Atari, a ja z wolna zacząłem rozumieć pasję tych ludzi i ich zamiłowanie do tych zabawnych komputerków o ograniczonych możliwościach. Jest to zapewne rodzaj sentymentalnego zauroczenia, które każe niektórym np. sklejać domki z zapałek czy programować ZX81 i Atari 2600 – po prostu taka perwersyjna przyjemność z kontaktu z technologią daleką od perfekcji i pokonywaniem jej ograniczeń. "
----------------------------------------------------------------------------
Poruszony był też ciekawy temat, w jaki sposób każdy z podróżników zetknął się właśnie z Atari i konkluzja była taka, że decydujący głos mieli tu rodzice, w pewnym sensie mogła być to forma kary, której jednak ukarani nie żałują. Ciekawe - wygląda na jakąś odmianę syndromu sztokholmskiego...
----------------------------------------------------------------------------


Mistrz :D ... naprawdę poczułem się dużo młodszy czytając to :)
IRATA4 @2015-12-30 12:42:24
Ładne Party !!!
A w Hasz Barze byłeś ?
Nie lubię podejścia jak i bezpodstawnych nieprzychylnych opinii Holendrów na temat Polaków czego osobiście sam nie doświadczyłem bo byłem kiedyś tylko na Sylwestrze jednakże kolega co roku często gęsto tam zagląda i natknął się na takowe zjawisko .
piter @2015-12-30 20:02:04
Irata4: pierwsze słyszę o takim zjawisku, a byłem tam po raz kolejny,.. jakieś plotki
Jesionen @2015-12-30 20:46:17
@IRATA4: chyba masz rację, pracowałem w Holandii niecałe 2lata i dobrego słowa o Polakach ciężko było usłyszeć :( niestety. Co innego zlot bo to nie praca codzienna u nich..... :(
wieczór @2015-12-30 20:59:18
Ale nie mieliśmy do czynienia z nimi tylko na zlocie, poza tym na party to ekipa bardziej międzynarodowa. W samej Goudzie byłem zaskoczony, bo polski usłyszałem na ulicy co najmniej kilka razy i to wyraźnie od mieszkańców.

To jest kwestia środowiska. Na emigrację trafiają bardzo różni ludzie i sporo niestety trafia buractwa, ci którzy właśnie z nimi mają do czynienia mają taką, a nie inną opinię. Mi na szczęście udaje się nie trafiać na tych właśnie, chociaż wiem, że w Eire ich jest całkiem sporo.
Jesionen @2015-12-30 21:07:10
@wieczór: zgadza się ale dla pocieszenia 3x więcej nie cierpią niemiaszków, bynajmniej wnioskuję z mojego pobytu :)
brx @2015-12-30 22:56:18
Styl relacji jak z dawnych magazynów dyskowych, normalnie poczułem się o gdzieś ćwierć wieku młodszy :)
Cyprian @2016-01-09 12:30:20
@wieczór naprawdę fajna recenzja. Nie wiedziałem że tam byłeś.

Swoją drogą żarcik też ci się udał: "Amiga w punkcie kulminacyjnym jako bezdyskusyjnie najlepszy komputer 16-bitowy"
:)
wieczór @2016-01-10 14:45:39
Ale jaki żarcik, ja całkiem poważnie pisałem :)
Cyprian @2016-01-10 16:36:08
no to nieźle :)
nickname
e-mail / website (opcjonalnie)
Aktualne tematy
Time Wizard - gra na ABBUC Softwa... (197)
ostatni: 28-03-2024 19:08, amarok
TSFX Turbo Blizzard (59)
ostatni: 28-03-2024 18:19, Peri Noid
Atari 400 mini (3)
ostatni: 28-03-2024 17:20, Adam
The400 (33)
ostatni: 28-03-2024 14:32, Ataripuzzle
RMT hacking (171)
ostatni: 26-03-2024 20:59, emkay
Awaria SIO2SD? (22)
ostatni: 26-03-2024 19:47, pustak
Ciekawostki (5543)
ostatni: 25-03-2024 22:13, bruno_j
Niedokładność Fujinet (47)
ostatni: 25-03-2024 17:59, Alex
Rick Dangerous (322)
ostatni: 25-03-2024 17:35, tebe
Murmulator i A800 ;) (5)
ostatni: 25-03-2024 17:12, zaxon
Turbo ROM Plus - problem z wczyty... (2)
ostatni: 25-03-2024 11:36, lexx
SF 314 przerobiony na XF 351 ;) (2)
ostatni: 25-03-2024 10:43, Peri Noid
Moje materiały wideo z grami na A... (192)
ostatni: 24-03-2024 15:53, nowy80
Nowe okładki gier - LAURA (270)
ostatni: 24-03-2024 00:38, Peri Noid
Jaki napęd 5.25 do XF551 (40)
ostatni: 23-03-2024 20:49, zaxon

Kategorie Forum Atarum

Użytkowników: 2771
Ostatnio zarejestrowany: crawlergo@gmail.com
Postów ostatniej doby: 19

Spotkania i zloty / Meetings & Parties

Najbliższe imprezy
link do naszych spotkań online, zapraszamy do odwiedzenia kanału zoom również przez kod QR:

KWAS

Kalendarz AOL


Społeczność/Community


Rozmawiali
Wywiad z Mariuszem Jaroszem i Kaz (12)
Wywiad Dracona z Mr. Bacardim i Kaz (12)
Tomasz Dajczak i Kaz (21)
Lech Bąk i "Świat Młodych" i Kaz (26)
Michał "Mike" Jaskuła i Kaz (6)
F#READY i Dracon (22)
Daniel „Arctus” Kowalski i Dracon (25)
KATOD i TDC (15)
Mariusz Wojcieszek i "Adam" (17)
Romuald Bacza i Ramos (16)
Śledzenie Amentesa i Larek (9)
Leszek Łuciów i Charlie Cherry (17)
TO JUŻ ZA TOBĄ: rozmowa z Bobem Pape i cpt. Misumaru Tenchi (39)
Rob Jaeger i Emu (53)
Jacek "Tabu" Grad i Dracon (0)
Alexander "Koma" Schön i Kaz (0)
Maciej Ślifirczyk i Charlie Cherry (0)
Jarek "Odyniec1" Wyszyński i Kaz (0)
Marek Bojarski i Kaz (0)
Olgierd Niemyjski i Ramos (0)
«« nowszestarsze »»

Stragan
Nowe, pojemniejsze RAM-Carty oferuje Kaz (21)
"mouSTer" czyli myszka ST oferuje Kaz (30)
Atari USBJoy Adapter oferuje Jakub Husak (0)
Programy: Kolony 2106 oferuje Kaz (7)
Sprzęt: rozszerzenia oferuje Lotharek (25)
Gadżety: naklejki, pocztówki oferuje Sikor (11)
Sprzęt: cartridge RAM-CART oferuje Zenon (7)
Miejsce na drobne ogłoszenia kupna/sprzedaży oferuje Kaz (58)
Sprzęt: interfejs SIO2IDE oferuje Piguła (0)
Sprzęt: interfejs SIO2SD oferuje Piguła (34)

Użytki/Utils
Sprzęt/Hardware

Wynalazki
Atari i Bluetooth napisał Kaz (34)
SIO2PC-USB napisał Larek (45)
Nowe SIO2SD napisał Larek (0)
SIO2SD w CA12 napisał Urborg (12)
Ratowanie ATMEL-ów napisał Yoohaas (12)
Projektowanie cartów napisał Zenon (12)
Joystick do Atari napisał Larek (54)
Tygrys Turbo napisał Kaz (11)
Testowałem "Simple Stereo" napisał Zaxon (5)
Rozszerzenie 1MB napisał Asal (20)
Joystick trzyprzyciskowy napisał Sikor (18)
Moje MyIDE oraz SIO2PC na USB napisał Zaxon (16)
Jak wykonać płytkę drukowaną? napisał Zaxon (26)
Rozszerzenie 576kB napisał Asal (36)
Soczyste kolory napisał scalak (29)
XEGS Box napisał Zaxon (13)
Atari w różnych rolach napisał Różyk (9)
SIO2IDE w pudełku napisał Kaz (5)
Atari steruje tokarką napisał Kaz (15)
DarkMouse napisał Kaz (7)
«« nowszestarsze »»