Hej, Jako że jestem nowy to witam serdecznie. W 1988 ojciec kupił używane Atari 65xe, niestety po kilku tygodniach padło. 1989 mam już nową Amigę. Sentyment do Atari jednak pozostał jako do pierwszego komputera. Niestety nie wiem czy zwyczajnie nie mam pecha do marki Atari :D ale do rzeczy...
Od kilku dni mam Atari 130xe z 320KB. Podpięty mam do tego A8PicoCart i byłoby super gdyby nie pewnie kłopot z obrazem. Mianowicie obraz czasem jest a czasem go nie ma. Wydaje się to losowe. Testowałem z trzema kablami 2x na scart i 1x na cinch. Kable z allegro, kupione za niskie sumy. Jak myślicie wina kabla, telewizora czy Atari? Dźwięk jest zawsze, komputer się uruchamia również. Podpięty A8PicoCart nie ma znaczenia bo przy odłączonym to samo. Pozostaje mi jeszcze przetestować na innym telewizorze ale nie mam na razie innego pod ręką. Poruszanie samym kablem lub wtyczką nic nie daje. Jakieś pomysły?
To wygląda na problem ze stykami. Jak zaśniedziałe, przeczyścić. Może to zimny lut, tu lutownica pomoże i głębsze szukanie. Rozkręć obudowę, popatrz na płytę. Jak scalaki są w podstawkach może coś nie łączy. Scalak wyjąć, lekko nóżki poczyścić, włożyć w miejsce gdzie był. Popatrz na wcięcie desymetryzujące na obudowie. Włożysz odwrotnie, będzie kłopot. Włącz kompa na kilka minut niech się rozgrzeje i dotknij obudowę scalaków, mogą być ciepłe, jak gorący jest który, szczególnie pamięć to tu jest problem. Ten moduł 320k masz w podstawce. Jeżeli tak, wyjmij go i styki przeczyść. Może w samym telewizorze gniazdo źle łączy. Trzeba by popatrzeć i ruszać kabelkiem przy gnieździe. Diabeł tkwi w szczegółach.
OK. Już wiadomo. Na telewizorze Sharp obraz jest za każdym razem. Na telewizorze Sony od czasu... do czasu... Dzięki jednak za odpowiedź, na szczęście to nie jest wina Atari.